
Rafineria w okolicy Stavanger produkująca LNG, głównie do zasilania statków zaopatrujących platformy wiertnicze, w której autor pełnił funkcję inspektora prac antykorozyjnych Źródło: Internet
W świetle zmian wprowadzonych w nowym wydaniu normy Norsok M-501 (część 1)
Od pewnego czasu mam możliwość nadzorowania prac antykorozyjnych w Norwegii. Mimo że mogę pochwalić się kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w zakresie nadzorowania prac antykorozyjnych, praca w kraju, który jest liderem w podwodnym wydobyciu ropy i gazu, pozwala na sprawy antykorozji spojrzeć z nieco innej perspektywy. To, co rzuca się w oczy, to podejście do kontroli i nadzoru w pracach związanych z ochroną przed korozją.
W Polsce inspektor na ogół kontroluje pewne wycinki prac, np. przygotowanie powierzchni i malowanie na tzw. odcinkach referencyjnych. W Norwegii jest zakaz prowadzenia poważniejszych prac związanych z antykorozją bez udziału inspektora i jest to bardzo restrykcyjnie przestrzegane. Te poważniejsze prace to przemysł petrochemiczny czy mosty drogowe i kolejowe. Kolejna różnica to przestrzeganie norm. Prace muszą być wykonywane zgodnie z obowiązującymi normami, a odstępstwa, jeżeli są konieczne, muszą być uzgodnione przez wszystkie strony procesu inwestycyjnego. Norwedzy dostrzegli pewne braki w normach ISO i z tego powodu stworzyli normy Norsok, które opracowano głównie na potrzeby norweskiego przemysłu petrochemicznego. Mają one za zadanie wypełnić lukę wynikającą z doświadczeń przy pracach związanych z eksploatacją norweskiego szelfu kontynentalnego tam, gdzie normy międzynarodowe okazały się niewystarczające. Jesienią ubiegłego...
Treść dostępna tylko dla prenumeratorów
Jeśli nie masz jeszcze prenumeraty kliknij tutaj i zamów ją już dziś
Zaloguj lub zarejestruj się, aby przeczytać całość
Zaloguj się
Zaloguj się do konta użytkownika.
Komentarze (0)