
Szkolenia, badania lekarskie, dopuszczenia do pracy na wysokości, sprzęt ochronny, nadzór bieżący nad robotami, narzędzia i urządzenia techniczne oraz szereg innych czynników - wszystko to musi być przedmiotem zainteresowania wykonawcy robót malarskich czy powłokowania chemoodpornego na długo przed rozwinięciem "wysokich" stanowisk roboczych i nie wnikając w szczegóły: musi być wykonane zgodnie z prawem i przepisami lokalnymi oraz spisane a także zatwierdzone w sposób niestwarzający wątpliwości. I tego w zasadzie nikt nie kwestionuje, albowiem dzisiejsze roboty antykorozyjne to praktycznie wyłącznie roboty na "wysokim poziomie", co ilustruje obraz niejednego placu budowy.
Tym niemniej w lawinie formalności, wymagań i przepisów kryją się kwestie wątpliwe w skutkach, a jak doświadczenie pokazuje i takie, które - pozornie drobiazgowe - zamiast pomagać, przeszkadzają bądź stwarzają ewidentne zagrożenia. Otóż w ostatnich latach i pod wpływem służb BHP znaczących światowych firm na wielu budowach został wprowadzony obowiązek noszenia okularów ochronnych na zasadzie "od wejścia na portiernię do wyjścia z portierni" z bardzo poważnymi konsekwencjami w przypadku przebywania na placu budowy bez okularów.
Obraz współczesnej budowy.
Rodzaj wykonywanej pracy nie ma w tym przypadku znaczenia, okulary - podobnie jak kamizelka odblaskowa, kask, ubranie i buty robocze - są całozmianowym, wymaganym elementem podstawowego wyposażenia wszystkich pracowników. Wymóg techniczny, by nie ograniczały pola widzenia powoduje, że są one produkowane w kształcie panoramicznie ukształtowanego wyrobu, wykonywanego z nietłukącego się szkła organicznego, najczęściej z polimetakrylanu metylu, polistyrenu lub poliwęglanów, czyli z materiałów o wysokim współczynniku załamania światła.
Komentarze (0)