• Reklama
    A1 - kabe

Szukaj

    Reklama
    B1 - konica minolta 18.02.2022-31.12.2024 Bogumiła

    Artykuły branżowe

    Wydanie nr: 4(66)/2010

    Artykuły branżowe

    Antykorozja

    ponad rok temu  01.07.2010, ~ Administrator,   Czas czytania 7 minut

    Strona 1 z 3

    To, co dzisiaj w antykorozji kosztuje tanio, jutro będzie wymagało kolejnych nakładów


    Tak jak wszystkie zjawiska i zdarzenia w przyrodzie są opisane naukowymi prawami, tak i antykorozja ma swoje prawidłowości. Fakt, że nie tej rangi jak prawo Pitagorasa, Newtona czy „podaży i popytu”, ale tak samo bezwzględne w działaniu i powodujące przykre skutki

    w przypadku lekceważenia.


    O pierwszym prawie, czyli „prawie słabego ogniwa” mówiącym, że o własnościach ochronnych decyduje nieprzeważająca „poprawna większość”, lecz najsłabsze miejsce powłoki już była tutaj mowa (LP 6/2005). Teraz czas na drugie, nazwanym umownie „prawem potrójnego kosztu” i z oszczędnościami związanym. Wymieńmy je od razu: „to, co dzisiaj w antykorozji kosztuje tanio, jutro będzie potrzebowało nakładu powtórnego a przy uwzględnieniu ceny powrotu do stanu wyjściowego, całość wyniesie trzy razy tyle, ile to tanie kosztować miało”…


    Tanio dzisiaj być musi. Ta zależność dotyczy obu stron antykorozyjnej transakcji i w większości przypadków wymusza ją kupujący. Regułą jest bowiem, że punkt „kryterium oceny ofert” w postępowaniach przetargowych jest niezmienny: „Wybór oferenta/waga kryterium – w 100-proc. cena za wykonanie przetargowego zakresu prac”.

    Kupującego na tym etapie zrozumieć można. Niska cena to jego zysk. Ubezpieczenie się od niepowodzenia eksploatacyjnego, napraw i remontów awaryjnych zapewnia mu kolejny punkt przetargowy: „gwarancja – minimum 60 miesięcy od zakończenia aplikacji powłoki chemoodpornej”. Utrzymanie trwałości związku między stronami w okresie „od aplikacji do wygaśnięcia gwarancji” przynajmniej formalnie dają kaucje gwarancyjne. W sumie sytuacja pozornie bezproblemowa i bezpieczna – zamawiający pozyskuje tanią ofertę, mając zapewnione warunki techniczne dla postawionych warunków eksploatacji oraz wpisane do kontraktu bezpłatne naprawy z biegnącą od początku gwarancją po każdej z nich. Trochę inaczej rzecz wygląda z punktu widzenia wykonawcy. On już na etapie technicznego przygotowania zadania oraz kalkulacji cenowych musi stosować strategię oszczędnościową. To już w tym miejscu zapadają decyzje czy i jak będzie klimatyzowane miejsce robót? Kto zrobi rusztowania? Z jakiej półki materiał? A wszystko po to, by zbliżyć się do krawędzi minimum poprawności technicznej oraz opłacalności cenowej bez ryzyka ich przekroczenia. W sumie – formalnie - sytuacja obu stron sprowadza się do znalezienia wzajemnie korzystnych, ale granicznych relacji z zaznaczonymi zobowiązaniami, odpowiedzialnością oraz ceną usługi, będącą „stemplem” umowy kontraktowej. Podkreślmy – umowy wycenionej i ocenionej według schematu: cena = materiały + robocizna + zysk.

    Komentarze (0)

    dodaj komentarz
    Aby dodać komentarz musisz podać wynik
      Nie ma jeszcze komentarzy...