Zagrożenia zdrowia i życia przy pracach malarskich
Na temat bezpieczeństwa i higieny pracy (BHP) przy pracach malarskich powstało wiele opracowań. Instytucjami powołanymi do zajmowania się tymi zagadnieniami są Państwowa Inspekcja Pracy (na szczeblu centralnym i terenowym), Centralny Instytut Ochrony Pracy, a także służby BHP w poszczególnych zakładach pracy, a przypadku małych kilkuosobowych firm ich właściciele. Zalecenia sobie, a życie sobie. W ciągu wieloletniej praktyki inspektorskiej spotkałem się z wieloma naruszeniami najbardziej zdroworozsądkowych zasad dbania o życie i zdrowie.
Celem tego artykułu nie jest przedstawienie zasad związanych z bezpieczeństwem pracy przy pracach malarskich, nie jestem specjalistą od BHP. Chciałem jednak pokazać kilka drastycznych przykładów naruszenia zasad BHP, a wręcz elementarnego zdrowego rozsądku z jakimi się zetknąłem w kilku ostatnich latach mojej pracy.
Malowanie hydrodynamiczne
W zakładach konstrukcji stalowych najczęściej stosowanym sprzętem są pompy do malowania hydrodynamicznego. Pompy tłoczą farbę do pistoletu pod ciśnieniem od ok. 100 do ponad 500 barów. Gwałtowny wypływ i rozprężenie farby w dyszy, z tak wysokiego ciśnienia, powoduje atomizację jej cząstek i tym samym rozpylenie w drodze na malowany przedmiot. Ta metoda ma szereg zalet, ale farba na wylocie z dyszy jest groźna w zetknięciu z ciałem. Spotkałem wielu malarzy, którzy stracili palce, a czasem całe części dłoni, kiedy to próbując usunąć palcem paproch z dyszy przypadkowo nacisnęli spust pistoletu. Pistolety mają blokadę chroniącą przed przypadkowym uruchomieniem (fot. 1), ale rzadko kto z niej korzysta, dość często bywa, że jest ona całkowicie niesprawna. Wstrzyknięcie farby w dłoń to poważny wypadek i poszkodowany powinien jak najszybciej trafić do chirurga. Opowiadano mi o przypadku, kiedy lekarz na widok spuchniętej dłoni z dużą ilością wstrzykniętej farby chciał ją jedynie opatrzyć zewnętrznie. Niestety, tylko interwencja chirurgiczna polegająca na usunięciu z tkanek farby może uratować dłoń, chociaż rzadko udaje się przywrócenie jej pełnej sprawności. Kiedyś byłem świadkiem jak malarz wtrysnął sobie rozpuszczalnik w oczy, na szczęście rozpuszczalnik był mało agresywny, a odległość pistoletu od twarzy na tyle duża, że skończyło się na płukaniu oczu. Niestety, nie zawsze tak to się kończy, dlatego tak ważna jest ochrona oczu i dróg oddechowych przy malowaniu (fot. 2).
Komentarze (0)