Zdecydowana część robót antykorozyjnych odbywa się poligonowo, a tym samym w warunkach klimatycznych dyktowanych przez siły natury. I nic się na to nie poradzi - nie ze wszystkimi obiektami można jechać do malarni. Rzecz komplikuje się szczególnie w przypadkach, gdy w grę wchodzą hektarowe powierzchnie chronione powłokami ciężkimi, bardzo kosztownymi i wymagającymi iście cieplarnianych warunków aplikacji. O takie pod gołym niebem raczej trudno. A ich stworzenie - jak wszystko zresztą - trochę kosztuje.
Nic zatem dziwnego, że w konfrontacji kasztów z technologią często zwycięża ta pierwsza. I chociaż ogólne wnioski potwierdzają pełną zależność efektów od warunków, w jakich zostały one osiągnięte, to do powszechnego uznania - że kwestia właściwych warunków klimatycznych to nie formalny wymóg teoretyczny, lecz problem o istotnym znaczeniu praktycznym i ekonomicznym - droga jeszcze daleka.
Wymagania dla technik i materiałów czyli część teoretyczna zawarta w publikacjach ogólnych i dokumentach technologicznych dotyczących przemysłowych materiałów ochronnych, określa szczegółowe parametry dotyczące warunków klimatycznych podczas ich stosowania. Wyznaczają one z reguły dość wąski przedział zwany obszarem bezpiecznej aplikacji, ograniczony dopuszczalnymi temperaturami otoczenia, podłoża, punktu rosy, wilgotności względnej powietrza oraz dodatkowymi wymaganiami, np. zakazem wykonawstwa prac w warunkach bezpośredniego oświetlenia słonecznego.
spękania wykładziny żywicznej w absorberze chlorowodoru, powstałe w wyniku przechłodzenia podłoża stalowego. .
Istota teorii sprowadza się do ulokowania wykonawstwa w zakresie parametrów klimatycznych zapewniających uzyskanie zadowalającej jakości powłok poprzez wyeliminowanie czynników przyśpieszających lub opóźniających czasy schnięcia, sieciowania chemicznego, zmniejszających przyczepność do podłoża, utrudniających dyfuzję międzywarstwową, powodujących katalizowanie świetlne i inne negatywne oddziaływania naturalnego otoczenia miejsca prac. Oczywiste jest przy tym, że narzucenie reżimu klimatycznego ma znaczenie dwustronne, tj. dla użytkownika powłok (gwarancje jakości) oraz producenta materiałów powłokotwórczych (opinie o marce wyrobów). I jak zwykle paradoksem jest, że to co dobre dla jednego i drugiego, staje się problemem dla trzeciego, czyli wykonawcy robót, ograniczonego dodatkowo możliwościami technicznymi, cenami, terminami i co najważniejsze - dużą zmiennością, graniczącą z nieprzewidywalnością zewnętrznych warunków atmosferycznych.
Komentarze (0)