Magnolia, flaming i ciemna, głęboka zieleń? Dlaczego nie! Styl „clash” zakłada, że nie ma zbyt odważnych zestawień. Źródło: Tikkurila
A gdyby tak na przekór zaleceniom stylistów postawić na przeciwieństwa kolorystyczne? Taką strategię proponują zwolennicy stylu „clash”.
Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie powstał „clash” i kto po raz pierwszy wpadł na pomysł, aby połączyć ze sobą skrajnie przeciwstawne, niedopasowane odcienie. Ważne, że styl ten coraz bardziej zyskuje na popularności, stając się synonimem oryginalności i odwagi w wyrażaniu własnych przekonań. Zgodnie z tą koncepcją wpajane nam przez lata założenie, że nie powinno się łączyć barw jasnych i ciemnych, matowych i błyszczących oraz ciepłych i zimnych przestaje mieć rację bytu. Liczy się to, aby tworzyć inspirujące, nowe zestawienia kolorystyczne – aby dosłownie bawić się kolorem.
Jak podkreślają zwolennicy tego stylu, przeciwieństwa w wystroju wnętrz mają to do siebie, że najpierw przeszkadzają i drażnią oko, aby za chwilę zacząć intrygować i wzbudzać zachwyt. Tak jest np. z delikatnym kolorem magnolii i wyrazistym, czerwonym koralem, „flamingowym” różem i soczystym błękitem ary czy głęboką zielenią skał i delikatnym kolorem lila. Pozornie nie ma w nich nic harmonijnego – dopóki nie zestawi się ich ze sobą w nietuzinkowy sposób, np. malując nimi ściany i krzesła.
„Clash” to jednak nie tylko kolory, ale także fasony i style mebli i dodatków. Nic nie tworzy bowiem tak silnego kontrastu jak meble całkowicie niedopasowane do wnętrza czy dodatki z dzianin reprezentujących najróżniejsze style. Bawmy się nimi: dobierajmy przeciwstawne kolory poduszek, postawmy na ekstrawaganckie wykończenia i stwórzmy swój własny, unikalny styl, który tylko pozornie wydaje się chaotyczną zbieraniną niedopasowanych elementów.